do startu, gotowi...
Jeszcze tylko kilka spraw organizacyjnych, żeby zacząć budowę.
Z wykonawcą uzgodniliśmy początek prac na początek maja. A na działce jeszcze nie było nic, poza trawą wątpliwej jakości. Trzeba było działać szybko.
Po pierwsze - zaplecze. To bardzo łatwo zorganizować. Garaż można zamówić w internecie za około 1400 zł z dostawą i montażem, i taki właśnie sobie sprawiliśmy.
Po drugie - prąd. Z końcem kwietnia udało się sfinalizować realizację przyłącza energetycznego i podpisać umowę na dostawę prądu. To pierwszy sukces.
Po trzecie - woda. Dwie wizyty w gminie i w ciągu dwóch tygodni pojawiła się na działce studnia wodomierzowa z wodomierzem, a w ciągu kolejnych dwóch tygodni - także studnia kanalizacyjna. Z pomocą kolegi hydraulika przygotowaliśmy kran i dzięki temu plac budowy był niemal gotów.
Nadeszła pora na geodetę. Ten już wcześniej pojawił się na działce w celu wykonania mapy do celów projektowych (we wrześniu 2017). Teraz jednak jego prace stały się widoczne w terenie i już wiadomo było, że coś tu się zacznie budować.
Ponieważ przebudowa drogi również trwała w najlepsze, nasza działka stała się tymczasem drogą alternatywną, wobec czego niezbędne było wybudowanie chociaż prowizorycznego ogrodzenia.
No i jeszcze jedna sprawa. Może nawet najważniejsza.
I tak oto, w zasadzie na kilka dni przed rozpoczęciem prac budowlanych plac budowy rzeczywiście zaczął go przypominać.