Jak było na początku, czyli po co to wszystko
Naszego bloga rozpoczynamy nietypowo, bo z ponad rocznym opóźnieniem. Postanowiliśmy jednak podzielić się ze światem naszym szczęściem a jednocześnie trudnościami. Nie wiemy, na ile nam starczy czasu i na ile uda się być na bieżąco, ale może akurat...
Wiadomym jest, że żeby zacząć budowę, trzeba mieć:
- cel, czyli po co, komu i dlaczego rezygnować z blokowego "luksusu"
- wizję, czyli czego oczekujemy od nowej przestrzeni życiowej
- zaplecze $$$
Ponad 8 lat temu, kupując mieszkanie o powierzchni 56 m2 wiedzieliśmy, że nie jest to inwestycja długoterminowa. Już wtedy obydwoje - czyli ja i moja żona - wiedzieliśmy, że kiedyś zamieszkamy poza miastem, w "domku z ogródkiem". Kiedy na świecie pojawiła się Marysia zaczęliśmy odczuwać pierwsze symptomy braku miejsca.
W tak zwanym międzyczasie do podobnych wniosków doszła mamusia. I wtedy narodził się pomysł, żeby wybudować dom, w którym zamieszkamy wspólnie. Wspólnie, ale jednak osobno.
Od słów do czynów, ale na razie bez miejsca na budowę, trzeba było zatem owo miejsce znaleźć.
Jedno wiedzieliśmy, że chcemy mieszkać w okolicy estetycznej i w miarę zagospodarowanej, nie na totalnym odludziu, ale też nie w centrum wsi czy miasta.
Mieszkając w Radomsku można było wziąć pod uwagę kilka lokalizacji, ale kupując działkę nie można przeoczyć gminy Kleszczów (o gminie więcej w następnych postach). Skierowaliśmy tam zatem swoje poszukiwania i po kilku tygodniach znaleźliśmy ofertę, która wyglądała atrakcyjnie. Dogadać udało się dość szybko i tak około rok temu staliśmy się właścicielami działki w miejscowości Wolica w gminie Kleszczów.